piątek, 6 września 2013

1.Bogini Chaosu- Nadciąga Sasuke

Rozdział 1
 Znowu to samo. Nie udalo mi sie . W sumie skoro jestem aniolem i to jeszcze upadlym to nie moge sie zabic. A tak bardzo bym chciala uwolnic sie od tego bolu zadanego prze Yukiteru. Nie moge. Zaraz ... ten zapach... Przeciez to zapach Yukiteru. Odwrocilam sie i .... tak stal tam i patrzyl na mnie. Nie czulam wstydu ze chcialam sie zabic wrecz przeciwnie. Niech wie ze chcialm to zrobic , przez niego. Zabicie sie to takze rodzaj zemsty. Chcialam by mial wyrzytu sumienia , chcialam by dreczyl samego siebie poczuciem winy , chcialam zeby wiedzial , ze to jego wina. -Czego chcesz?- wycedzialm przez zeby , zla ze sie pojawil. -Nie mozesz umrzec- wyszeptal.- Kocham cie, wiesz o tym i nie chce zeby stala ci sie krzywda,Yuno. Co??? Kocha mnie , nie che by stala mi sie krzywda?! Co to do cholery , ma byc?! Najpierw zostawia mnie a teraz przychodzi jak gdyby nigdy nic , jakby niczego okropnego mi nie zrobil. Co za bezszczelny palant. Bawi sie mna jak marionetka. Nie pozwole na to !! - Zamnkinj sie!-wykrzyknelam a Yukiteru ktory o dziwo stal blizej mnie odsunal sie jakby popazony.- Myslisz ze tam tak soba manipulowac?! Najpierw mnie zostawiasz a teraz przychodzisz i KOCHAM CIE ?!!! Czy ty naprawde myslisz ze ja ci wybacze , ze nie zrobiles nieczego zlego?!! To ja , JA dla ciebie poswiecilama swoje niesmiertelne zycie zeby byc blizej ciebie. A teraz zaluje tak bardzo zaluje ze chcialm zostac upadlym aniolem. Zaluje ze ciebie poznalam!!!!-krzyknelam i po chwili wiedzialam ze popelnilam bal. Straszny blad. Bo chociaz zostawil mnie to nie wiem nawet dlaczego , kochalam go nadal. Yukiteru zmarszczyl brwi. Odsunal sie jeszcze dalej. -Wiem , ze zrobilem zle bardzo zle zostawiajac cie sama z tymi wszystkimi problemami. Mozesz mi nie wybaczac. Postaram namowic Aru by przywrocil ci tamte zycie. Za jakis tydzien moze kilka dni bedziesz znwou czlowiekiem. Obiecuje- powiedzial i rozlozyl skrzydla. Tak bardzo chcialam sie do niego przytulic, pocalowac, powiedziec ze kocham , ale ... -Yukiteru ! - krzyknelam. - Ja ... Ja ...- nie moglam mowic , chcialam mu powiedziec zeby zostal przy mnie, jednak na niego nakrzyczalam. Dziwnie bylo by prosic go o cos , po tym wszystkim. Nagle... -Prosze , prosze , kogo my tu mamy- z oddali odezwal sie ponury , lekko rozbawiony ochryply glos. Sasuke. Upadly aniol, aniol kochajacy zabijac, aniol ktory zaraz po ksieciu Tamaki ,jest najlepszy w walce. Aniol ktory dreczy mnie i Yukiteru od dluzszego czasu. -Zakochana parka!- zasmial sie i wyszedl z kryjowki. Z tylu jak zawsze mial pomaranczowo - szary miecz , bardzo dlugi potezny i szeroki. NA oku blizne po walce z aniolem, i charakterystyczne fioletowe wlosy dlugie az do ramion. Jego oczy zawsze byly krwiscie czerwone. Zawsze napelnione checia zabijania. Na swoje ofairy , wybral wlasnie nas.           

Sorka że taki krótki ;) I jak ? Myślę że się wam podobało xD Sorka za błedy i za to że nie pisałam np " ł " lub " ż" ale miałam pewne problemy z komputerem :) 
Kolejny rozdział postaram się dodac jak najszybcjej :) 
Flap'S

2 komentarze: