Rozdział 6
Przed ostatni rozdział ^_^ Przepraszam za błędy.
-Czemu jestes taka smutna, Yuno?- spytała mnie Nanami kiedy wstałam.
MIałam obolałe plecy . I Bolące serce. Dlaczego tutaj nie ma jeszcze
Yukiteru. JEst bardzo spostrzegawczy i inteligentny wiec juz dawno
powinien mnie znalezc. A moze on mnie nie szuka? Nie chcialam o tym
myslec. Nanami pewnie zauwazyla moj smutek.
-Nic.. po prostu.. tesknię za Yukiteru-wydukalam cichutko
-Jesli cie kocha na pewno cie uratuje, uwierz mi i nie zamartwiaj sie.-
Nanami pocieszyła mnie. Chociaz co do tej milosci to nie bylam taka
pewna. Kilki chwil pozniej przed kratami pojawil sie jakis czlowiek ,
prawdopodobnie sluzacy i podal nam tace z jedzeniem. Byl tam kurczak ,
sok i salatka oraz chleb. Dlaczego Sasuke dawal nam takie jedzenie? Ale
zaraz... Przez te 4 dni nic nie jadlam !!! Czemu nie czulam glodu?
Powinnam juz dawno umrzec. Nanami podeszla do tacy wziela ja i polozyla
na malym stoliku . Zachecila mnie reka. Usiadlam na taborecie ktory
lekko sie kolysal.
-Nanami , nie jadlysmy 4 dni. Dlaczego nie czulam glodu?- spytalam sie
anielicy ktora powoli przezuwala salatke.
-Bo Sasuke zawsze tak robi- odpowiedzial nieswiadoma ze nie zrozumialam.
-Czyli co ?
Nanami przelknela jedzenie
-Rzuca czar dzieki ktoremu nie jestesmy glodne, a pozniej daje nam
jedzenie. Czar przestaje dzialac i karmi nas tak jak powinien-odparla.
-Dziwne. Po co on to robi?-zastanawilam sie . Kiedy moje spojrzenie
padlo na gorocego soczystego kurczaka , nie moglam sie oprzeci rzucilam
sie na niego. Zjadlam pół, a w miedzy czasie Nanami odpowiedzial na
zadane wczesniej moje pytanie.
-Pewnie dla satysfakcji. On taki jest. Lubi rozrywke. Szczegolnie czyims
kosztem.-dodala.
Razem zjadlysmy i wypilysmy wszystko. Czulam sie o wiele lepiej. Posilek
byl przepyszny i syty. Godzine po tym znowu przyszedl sluzacy. Tym
razem mial dl nas fioletowe materace z kilkoma aksamitnymi poduszkami w
kolorze ciemnego brazu. Kolejne zdzwienie tego dnia. Sasuke zaczal o nas
dbac. Sluzacy polozyl materace w dwoch katach tak ze razem z Nanami
bylysmy naprzeciwko siebie. Zadowolona ze nie bede miala obolalych
plecow, powiedzialm dobranoc Nanami i poszlam spac. W glowie nadal
myslam o Yukiteru. Mialam nadzieje ze po mnie przyleci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz