poniedziałek, 16 września 2013

17.Tenshi no koi ( Anielska Miłośc) lub Ai o torimodosu ( Odzyskac miłośc)

Słyszałem krzyki. Jego krzyki. Związany nie mogłem nic zrobic. Płakałem. Ja ! Hiro Fuchida.Makoto Oshima. On krzyczał. Moje serce krwawiło. Bo go kochałem. Tak. A teraz on...umierał a ja nie mogłem nic zrobic. Nic !
-H-h-h iroooo!!!... Hiro!!! PRoszę ! Hiro!- Już dłużej nie wytrzymam. Wiesz Makoto że nie mogę ci pomóc. Gdybym się ruszył umarł bym i wtedy tak czy siak bym cię nie uratował. Taichi czemu mu to robisz. Ja go kocham do cholery !
-Widzisz Makoto! Tak Hiro cię kocha ! Nawet się nie ruszy ani nie odezwie. Hahhahaha!!! Umrzesz prze niego idioto! Umrzesz! Rozumiesz głąbie?!-Usłyszałem charakterystyczny dźwięk wtedy kiedy ktoś kogoś uderza. Makoto...
-Zamknij się !!- uniosłem głowę - Rozumiem Hiro i wiem że umrę ! On...On...-czyżbym usłyszał płacz? Makoto nie rób tego bo pęknie mi serce !
-Wiem kim jest i kim będzie Hiro. I mimo jego błędów nadal go kocham. Mimo tego że mnie okłamał , zdradził zostawił, skrzywdził ja nadal go kocham ! Ty nigdy nie zrozumiesz miłości Taichi. Możesz mnie zabic ale nie zmienisz mojej duszy serca ani uczyc. Wiesz-Makoto się zaśmiał- Nie dziwię się że matka cię nie chciała Taichi.
Cisza...Żadnych dźwięków. Makoto posunął się za daleko.
-I myślisz że mnie to ruszy?0odezwał się nagle Taichi
-Wiem że matka mnie nie kochała. Ta stara krowa nie miała serca. Byłem przypadkowy. Zupełnie nie było mnie w jej planach. NIe kochała mnie to fakt. Hehe. Mądry jesteś. Hmmm...Ciekawe skąd to wiesz ? Co?-usłyszałem śmiech
-No cóż, ze swoich źródeł - odparł lodowato Makoto. Wiado że nie miał do niego szacunku.
-Eh...Ale się z tobą ciężko rozmawia. Wiesz mam pewien pomysł.
***
Widziałem. Widziałem jak go torturuje. Na moich oczach. Drań. Czy on w ogóle miał uczucia? Słyszałem jak Makoto ledwo łapie oddech, dyszy ciężko, jęczy z bólu za każdym uderzeniem. Musiał trafic w mój czuły punkt. Nawet jakbym chciał nie mógł bym pomóc mojemu chłopakowi. Związał mnie, odebrał moce i zaczarował tak że jeśli tylko wstanę z miejsca gdzie jest wymalowany orzeł, wielki tasak obetnie mi skrzydła, a ja wtedy albo umrę z bólu albo będę cierpiał do końca swoich dni. Biczował go. Jego gołe plecy ociekały krwią, wielkie czerwone kreski pokrywały całą jego kiedyś delikatną a teraz poszarpaną, skórę. Łzy spływał mi ciurkiem aż zastanawiałem się że jeszcze je mam. Wiedziałem że miłośc mojego życia za kilka chwil umrze.
-I co Hiro? Dostałeś swoją karę !! Hahahaha !!!!- szaleńczy śmiech Taichi rozniósł się echem po pomieszczeniu. Poczym z całej siły jeszcze raz uderzył Makoto. Krew prawie lała się z jego pleców.
-Zostaw go ! - wreszcie odważyłem się odezwac.
-Zostaw go do cholery ! Bierz moje skrzydła, duszę ciało czy cokolwiek ale nie zabijaj go ! Miej litośc Taichi. Cholera miej lotośc !- poniżałem się przed tym idiotą. Ale wiedziałem że robiłem to dla nas. Dla naszej miłości.
-Wiesz - zaczął Taichi i podszedł do mnie - Może był by to niezły pomysł. Oddasz mi swoją duszę a ja później odetnę ci skrzydła i dodam do mojej kolekcji. Będą umieszczone na honorowym miejscu.

-Zgadzam się , ale zrób to szybko i musisz na moich oczach uwolnic Makoto !- dodałem stanowczym tonem. Moge się zabic. Dla niego. Tak bardzo go kocham. Wyczyszczą mu pamięc,i o mnie zapomnij. A ja będę szczęśliwy że on nadal żyje.
-N-nie - wydyszał Makoto.- Nie pozwole ci na to. Skrzydła...złapał oddech - Skrzydła to najcienniejsza rzecz jaką ma anioł. Nie pozwolę ci ich obciąc, i nie pozwolę ci zginąc. Oboiecuje-dodał a ja widziałem "to coś" w jego niebieskich oczach. Wiedziałem że jeśli Makoto złoży obietnice to jej dotrzyma. Taichi znudzony naszą rozmową zdjął kajdanki mojemu chłopakowi, który upadł na podłogę ze zmęczenia. Biedaczek. Ile musła prze ze mnie wycierpiec.
-A teraz przejdziemy do rzeczy- zaśmiał się Korekutā no tsubasa ( kolekcjoner skrzydeł). Fioletowa smuga oplotła jego rękę a w niej pojawił się "Zabijacz szczęścia"
-Napierw obetnę ci skrzydła byś cierpiał i cierpiał i a późnije obetnę ci skrzydła
-Co?? Nie taka była umo...-nie dokończyłem bo w chwili kiedy Taich iwymierzył we mnie Makoto wszedł pomiędzy nas i... Przyjał cios przeznaczony dla mnie. Miecz przebił go na wylot. Widziałem jego krew. Kilka kropel poplamiło mi twarz. Jego bezwładne ciało upadło koło mnie a ja siedziałem zesztywniały. Od razu do niego podszedłem i widziałem jak moje łzy kapały na jego klatkę piersiową. Nie zwracełlm uwagi na Taichi. Mógł mnie teraz zabic, ale ja i tak interesowałem się w tym momencie Makoto.
-Widziałeś, dotrzymałem boetnic- ledwo to z siebie wydusił.
Zaśmiałem się lekko.
-Ale głuptasie teraz umrzesz. I co ja zrobie bez ciebie ?
-Poradzisz sobie. Wiem o tym. Będę nad tobą czuwac. Wiesz Hiro...-zapytał mnie
-Tak?
-Nigdy nie miałem okazji zobaczyc jak kwitnie wiśnia. W naszym mieście jej nie było.  Szkoda że moje marzenie się nie spełnioło. Ale...cieszę się że poznałem ciebie. Kocham cię Hiro-dodał a moje serce prawie pękło z bólu. Ja nie dotrzymałem obietnicy. Pamietałem jak obiecałem u że zabiorę go tam gdzie kwitnie najpięknieszja wiśnia.
-Ja ciebie też Makoto. I wiesz... Obiecuję ci i teraz naprawdę, że zobaczysz kwitnącą wiśnie-dodałem i zacząłem płakac jeszcze bardziej.
-Dziękuję ci Hi...Hi...Hiro - Makoto uśmiechnał się lekko a potem... Umarł.
Straciłem go. Żałuę że w ogóle go na to naraziłem. Kochałem go tak mocno, że nie słuchałem rozumu. A wiedziałem że nasz zwiążek nie skończy się dobrze. Ze Makoto będzie cierpiał a ja tak czy siak zgine. Ale jego uśmiech jego oczy, to była miłośc której nie da się opisac słowami. A teraz. Już go nie ma. A ja czuję że już nie zaznam kolejnej miłości. Ha! Ja to wiem. Nie chce rozmaiwac z ludźmi. Przypominają mi jego. Za bardzo. Codzienie bloi mnie serce, codzienie czuję tą tęsknotę. Wybacz mi Makoto, wybacz. Tak bardzo cię kochałem.


-_- Nie wiem skąd mi to do łba przyszło no ale napisałm. I wiem że spieprzyłam. Nie wiem czy to będzie One-Shot ( wymyślony z bohaterami itp prze ze mnie) czy kolejne opowiadanie chociaż nie wiem po co to robie. Mam główne opo i jeszcze One-Shoto i kiedyś trzeba się zabrac za serie którą pisze dla koleżanki, eh tak mało czasu, no ale ja nie mogłam się powstrzymac ^.^   Ludzię ja bardzo kocham GTA a wychodzi już jutro GTA 5 i na YT będzie z tą grą szaleństwo i ja chciał bym ją obejrzec i jeszcze nauka więc nwm kiedy kolejny raz wejde na tego bloga :/ Przepraszam :(   No ale myślę że wam się podobało. Sorka że nie jest długie aha i wiem że zrobiłam kilka błędów ^_^ A i to co jest na samej górze to takie moje propozycje co do tytułu ale nie wiem czy to będę kontynuowac xD
Flap'S

sobota, 14 września 2013

16.Angry Birds - Jay,Jake i Jim czyli niebieskie trio

Jak możecie zauważyc dostałam ( na zbliżające się urodziny ^_^) pluszaka z serii "Angry Birds" Jest to niebieski ptak, pierwsze zdjęcie jest lepsze bo z internetu xD a to drugie zrobiłam sama , nie wyszło mi , przycinałam go jeszcze w Paincie :) Widac kawałek mojej bluzy, głowy ,słuchawek i w tle jakieś tam duperele xD Jeszcze do tego ten ptak dziwacznie wyszedł ale w rzeczywistości jest naprawdę ładny i milusi :) Nie że się przechwalam czy coś ale pomyślałam że fajnie by było pokazac wam co dostałam, szczególnie że marzyłam o takim pluszaku. Nie jest on dla małych dzieci bo wiele osób z moich klas i w moim wieku je ma :) Ten kupiła mi ciocia, więc ona decydowała o kolorze ale mi się BARDZO podoba :) Serio dziwnie wyszedł przepraszam xD A co do kolejnych rozdziałów i w ogóle to pojawią się prawdopodobnie jutro :) 
P.S:Taka ciekawosta o tych ptakach :) 

Blue Bird's (Niebieskie ptaki) jest jednym z podstawowych ptaków. Pojawia się niemal na początku gry. Jest bardzo malutki, niebieski z pomarańczową pręgom pod oczami. Ma czarny, malutki ogonek.
Nadaje się tylko i wyłącznie do niszczenia szkła, ale można nim przewrócić drewno bez uszkadzania go. Latają jeden pod drugim w takiej "kolemnie", wysoko i szybko.
Po kliknięciu potrafi się rozdzielać na 3 ptaki, dzięki czemu możemy zatakować trzy cele naraz. 
Całe trio nazywa się Jay, Jake i Jim.

Takie tam z  http://pl.angrybirds.wikia.com/wiki/AngryBirds_Wiki Myślę że będziecie mogli w to wejśc, (jeśli będziecie chcieli) i popatrzec sobie na różne artykuły :)
Flap'S

środa, 11 września 2013

15.Kolejna recenzja ?

Alexandra Adornetto "Blask"






Książka zachęca samą swoją okładką , oraz treścią z tyłu ^.^ Nie jest to kolejny romans z wolkołakami czy wampirami. Główną bohaterką jest anielica, co mnie zaciekawiło. Nigdy dotąt nie spotkałam się z książką w której akurat dziewczyna jest aniołem. Ale powiem szczerze że zaskoczyło mnie również to że autorka która napisała tą książkę ma zaledwie 18 lat ! 



Właśnie tak wygląda Alexandra. Autorka jak na swój wiek bardzo ciekawie piszę książkę, wciągneła mnie od pierwszej strony ( szczerze ^_^ ) . Opisywane przez nią odczucia głównej bohaterki, jej wrażenia ludzkim światem są wręcz niesamowite. Spodobało mi się to jak autorka wyobraziła sobie Niebo. Jeśli człowiek postara się choc trochę wyobrazic sobie Niebo tak samo jak ona, (lub w pewnym stopniu), ma przed oczami piękny i delikatny obraz. Widac ze autorka ma wyobraźnie ^_^


A co do fabuły , opiera się ona głównie na tym że trzech aniołów ( w tym dwie anielice) "schodzą" z Nieba na Ziemię by przywrócic ludzkości wiarę w cuda. Bethany(głównej bohaterce) trudno jest się przyzwyczaic do ludzkiego ciała, ludzkich odczuc i wszelkich ludzkich rzeczy. Przybysze z Nieba nie mogą zadawac się z ludźmi.Pewnego dnia Bethany zauważa w szkole Xaviera. Zakochuje się w nim i czuję jak magiczna nic przyciąga ją do niego. Wie że nie powinna tego robic, jednak miłośc jest silniejsza niż rozkazy  czy fakt że jest aniołem.


Zachęcam do przeczytania. ^.^ To magiczna książka, która  automatycznie wciąga czytelnika do swojego świata. *.*

Flap'S

14.One-Shot (GrayxNatsu) cz 1


One-Shot GrayxNatsu cz 1

"jak dawno temu czułem to uczucie
kiedy stałeś tam, ciepło w sercu rozsadzało mnie od środka
nie rozumiałeś mnie
nie chciałeś moich uczuc
byłem zbyt słaby by ci o tym powiedziec
zbyt nieśmiały by powiedziec to co czuje
jestem nikim w porównaniu do ciebie
zawsze żyłem w twoim cieniu
jednak...
jednak kochałem cię mocno i nie mogłem pozbyc się tego uczucia
chociaż bardzo tego chciałem
"

Dlaczego mnie nie chciałeś Natsu? Nie rozumiem? Powiedziałem to co czuje a ty ? W twoich oczach widziałem tylko zdziwienie a potem ...smutek? Dlaczego? To że cie kocham , jest złe? Aż tak bardzo mnie nienawidzisz,że musiałeś przestac się do mnie odzywac?! Że zacząłeś mnie ignorowac , tak jakbym bym niewidzialny. Na misjach w ogóle mnie nie zauważałeś, ale teraz... Musimy sobie to wyjaśnic. Nie ma żadnego "ale". Jeśli nic do mnie nie czujesz, powiedz mi to prosto w oczy a nie odchodzisz od tego tematu. Zrozumiem jeśli będziesz chciał żeby łączyła nas tylko przyjaźń, i nic więcej. Zrozumie mój umysł, ale nie serce. Bo moje serce ,Natsu zawsze będzie cię kochac, mimo wszystko.



Gray leżał na pagórku w pobliskim parku i ...rozmyślał. O wszystkim. A głównie o Natsu. O tym jak bardzo go kochał, o tym jak bardzo go bolało że różowowłosy nie odwzajemnia jego uczuc. Tak bardzo bolało go serce, kiedy widział go w gildii odwróconego do niego plecami, tak jakby go nie zauważał.Kiedy byli na misjach i traktował go jakby był niewidzialny. Gray cierpiał, i to bardzo. Przez pewien moment myślał o odejściu z gildii, zaczęciu nowego życia jako zupełnie inny człowiek. Ale...Tyle rzeczy i wspomnien łączyło go z tym niesamowitym miejscem. Nie mógły by go zostawic, nawet ze względu na Natsu. Natsu...Człowiek z którym zawsze się spierał, kłócił , bił ale z którym łączyła go ta niewidzialna nic przyjaźni, którą według Greya, on musiał przeciąc. Teraz kiedy przypominał sobie momenty ostatnich dni, stwierdził że popełnił głupstwo, którego nie da się teraz cofnąc. Stracił Natsu. Stracił przyjaciela. Przecież mógł o nim zapomniec, zapomniec o tym co do niego czuje, zachowywac się normalnie a nie starac się go poderwac ,byc po prostu tym samym Greyem. Ale nie. On musiał to tak szybko zepsuc. Tyle lat przyjaźni znikło w kilka sekund. I teraz tego żałował. I musiał o tym powiedziec Natsu. Musiał choc trochę się postarac by odbudowac ich przyjaźń, chociaż czarnowłosy wątpił by było to możliwe.
***
-Ej! Cana to moje piwo!-krzyczał Natsu starając się wyrwac swojej przyjaciółce kufel z pysznym alkoholem. Jednak, brązowowłosa zdołała go opróżnic w kilka chwil. Natsu miał zawiedzioną minę.
-Jesteś niedobra-nadął policzki na co Cana dostała czkawi i już pijana zaczęła się histerycznie śmiac mówiąc do Mirajane żeby dała jej kolejny kufel piwa. Białowłosa zachichotało cicho. Niektóre sytuacje w gildii bardzo ją rozśmieszały.
-Gdzie jest Gray-sama-spytała Juvia która siedziała przy barze. - Nie ma go już kilka godzin, Juvia się martwi-dodała i zaczęła się rozglądac w poszukiwaniu ulubionego chłopaka w gildii.
Natsu na to imię zarumienił się i automatycznie odwrócił głową w inną stronę, tak jakby cała gildia wiedziała o tym co powiedział mu Gray kilka dni temu. Cana nic nie zauważyła tak jak Mirajane czy Juvia. Różowowłosy szybko się opanował ,i po chwili jego policzki były normalnego koloru skóry. Wtedy podeszła do nich Erza, która zadała to samo pytanie co Juvia:
-Gdzie jest Gray?
"Co oni wszyscy mają z tą mrożonką?!"dziwił się Natsu.
-Nie wiemy Erza , nie go już kilka godzin-odparła Mirajane-W sumie...-zawachała się chwilę, ale dokończyła-To prawie  nie widuje go w gildii, najpierw przychodzi, a późnije znika na kilka godzin. Nikt nie wie gdzie przesiaduje.
Erza uważnie patrzyła najpierw na białowłosą późnije na Juvię i Canę jakby szukając w nich odpowiedzi. Jej wzrok zatrzymał się przy Natsu, który nie rozumiał o co chodzi jego przyjaciółce.
-Natsu!-Powiedziała Erza władczym tonem przykładając swój miecz do podbródka różowowłosego-Gdzie jest Gray ?!
Maga ognia przeszły ciarki.
-Nie wiem Erza-wydusił z siebie przeżywając chwilę grozy. Magini "odłożyła" miecz i jeszcze raz zmierzyła wzrokiem swoich przyjaciół po czym zaczęła rozglądac się po gildii. I właśnie wtedy jakby na pytanie Erzy , otworzyły się drzwi i do środka wszedł Gray ze spuszczoną głową, wyraźnie zamyślony, wlokąc za sobą nogi. Tak bardzo się zamyślił że kierując się do baru nawet nie zauważył stojącej przed nim Erzy która cicho lecz stanowczo powiedziała do niego w ostatniej chwili, inaczej wpadłyby prosto na nią,:
-Gdzie byłeś?
Gray stanął. Podniósł głowę , a jego wzrok mówił wszystko. Jego oczy były bez żadnego uczucia, jakby puste w środku jednak dawały wraźny przekaz:"Zostaw mnie w spokoju inaczej pożałujesz". Erze najpierw zaskoczył ten wzrok, mag lodu bardzo rzadko go "używał". Szybko się opanowała tak by nikt z gildii nie widział jej zaskoczenia.
-Gray, coś się stało?-zadała kolejne pytanie na które czarnowłosy tylko pokręcił głową i podszedł do tablicy z misjami. Juvia chciała do niego podejśc jednak Erza dała jej znac by tego nie robiła. Nikt oprócz czerwonowłosej, Juvii i Mirajane nie zwracał na Graya uwagi tak jakby jego stan był codziennością. Natsu schował głowę w ramionach, prawie leżąc na blacie baru,i udawał że nic go nie interesuje. Ale jednak...
"Dlaczego Gray tak się zachowuje? ,pytał sam siebie" Po chwili znalazł odpowiedź.
"No tak! Przecież dałem mu kosza". Ale myślałem że sie po tym jakoś pozbiera, nie chciałem by cierpiał, po prostu to sie stało tak szybko. On mnie pocałował mówiąc przed tym :"Kocham cię Natsu". A ja ...Eh, nawet nie chce mi się o tym myślec". 
-Szukasz misji Gray? - Erza podeszła do maga lodu, który trzymał jedną z przywieszonych na tablicy kartek. Czerwonowłosa zaczęła tracic cierpliwości kiedy po minucie Gray nie odpowiadał. Jej się przecież nie lekceważy! Czarnowłosy skończył "studiowac" misję i odparł ponuro:
-Taa, a co ?
-Nic.Po prostu się pytam. Zresztą na misję zawsze chodziliśmy razem. Już nie chcesz byc w naszej drużynie?-spytała magini, prosto z mostu. Natsu to zauważył. Gray spojrzał w jego stronę tak by tylko on mógł to zauważyc. W jego wzroku był...gniew?
Mag lodu odwrócił głowę tak że teraz patrzyli sobie w oczy. 
-A co jeśli powiem tak?-rzekł Gray na co Erze zamurowało. Wszystkich zamurowało. Nikt nie rozmawiał. Cisza. W calej gildii. Erza miała wtrzeszczone oczy, tak samo jak większośc magów i magiń. Opanował ją gniew i wielkie zaskoczenie.
-Że co ?! Jak śmiesz tak mówic?! Jesteśmy przyjaciółmi Gray! Nie możesz od tak zrezygnowac z bycia w naszej drużynie tylko dlatego że masz zły nastrój ! Nie możesz ! Nie pozwalam ci ! To tak jakbyś mówił że nie chcesz byśmy się nadal przyjaźnili ! - Erza była wściekła. Nie rozumiała Graya. Co go napadło ?!
Graya zamknął na mała chwilę oczy poczym odpowiedział lodowotym, bez uczuc tonem:
-Masz rację. Dokładnie to miałem na myśli. Chyba nie ma sensu nadal kontynuowac naszej przyjaźni-dodał i biorąc ze sobą kartkę z misją wyszedł z gildi pozostawiając wszystkich w zaskoczeniu, szczególnie Erze.



I jak ? ^.^ Przepraszam za błędy i że był taki krótki. Niedługo pojawi się kolejna częśc ^_^  
Flap'S

wtorek, 10 września 2013

13.One-Shot-fragment

"jak dawno temu czułem to uczucie
kiedy stałeś tam, ciepło w sercu rozsadzało mnie od środka
nie rozumiałeś mnie
nie chciałeś moich uczuc
byłem zbyt słaby by ci o tym powiedziec
zbyt nieśmiały by powiedziec to co czuje
jestem nikim w porównaniu do ciebie
zawsze żyłem w twoim cieniu
jednak...
jednak kochałem cię mocno i nie mogłem pozbyc się tego uczucia
chociaż bardzo tego chciałem
"

Dlaczego mnie nie chciałeś Natsu? Nie rozumiem? Powiedziałem to co czuje a ty ? W twoich oczach widziałem tylko zdziwienie a potem ...smutek? Dlaczego? To że cie kocham , jest złe? Aż tak bardzo mnie nienawidzisz,że musiałeś przestac się do mnie odzywac?! Że zacząłeś mnie ignorowac , tak jakbym bym niewidzialny. Na misjach w ogóle mnie nie zauważałeś, ale teraz... Musimy sobie to wyjaśnic. Nie ma żadnego "ale". Jeśli nic do mnie nie czujesz, powiedz mi to prosto w oczy a nie odchodzisz od tego tematu. Zrozumiem jeśli będziesz chciał żeby łączyła nas tylko przyjaźń, i nic więcej. Zrozumie mój umysł, ale nie serce. Bo moje serce ,Natsu zawsze będzie cię kochac, mimo wszystko.


Taki króciutki fragment One-Shota który będzie chyba podzielony na części ^.^ Nie jestem dobra w wymyślaniu One-Shotów +18 ale może coś uda mi się wymyślic ale wątpie by było to ciekawe. ^_^ Myślę że fragment się wam podobał i że trochę was tym zainteresowałam. Chciałam by ten One-Shot był taki trochę dłuższy z taką trochę akcją, przygodą lub coś takiego ^_^

12.Bogini Chaosu-Powrót Yukiteru

Rozdział 7

 Tak dobrze spało mi się na materacu, ale oczywiście musiały mnie obudzic jakieś hałasy , stukoty i trzaski. Spojrzałam w strone Nanami. Już wstała i bacznie obserwowała kraty. -Co się dzieje?-spytałam zaspanym głosem . -Chyba twój chłopak przyszedł cię uratowac-wyszeptała. OD razu sie rozbudziłam. Yukiteru ?! PRzyszedł? Nareszcie. Ale.. -Skąd wiesz że to Yukiteru? -Bo nikt inny nie pokonał by strazy Sasuke a po za tym krzyczeli na alarm, ze przyleciał.-odpowiedziała. W jej oczach widziałam zarazem strach pomieszany z gotowoscia do walki. -Rozumiem-dodałam i tak jak ona patrzyłam się w kraty wyczekujac naszego wybawiciela. Zastanawiało mnie czy Yukiteru pozwoli zabrac Nanami. Dalibysmy rade ja uniesc. Po chwili uslyszalm jeszcze kilka okrzyków trzaskow i odglosów walki wrecz , i wtedy przed kratami ukazala sie zmeczona i umorusana twarz.. Yukkiego. Mojego Yukkiego -Yukiteru!-krzyknełam podbiegajac do krat. Tak dawno go nie widziałm. Z moich oczu poleciało kilka łez. -Yuno-aniol dotknal mojej twarzy. -Kochanie, tak tesknilem, wybacz ze tak dlugo to trwalo,och tak strasznie tesknilem-dodałi pocałowalm mnie. Jego miekkie usta dotknely moich a ja poczulam ze sie rozplywam. -Nic sie nie stalo wazne ze teraz jestes. To ja cie przepraszam nie powinnam uciekac-wydukalam przez lzy. -NIe musisz sie obwiniac. Ale dosc juz pogaduch musze cie z ta wydostac-zmienil wyraz twarz na powazny. -NAs-poprawilam go .- Poznaj Nanami . Jest Boginia Nicosci. Musimy ja zabrac, nie zostawie jej -podkreslilam patrzac mu w oczy. -Dobrze, niech bedzie- powiedzial po chwili. Wyjal z kieszeni zloty klucz i otworzyl kraty. Pomoglam Nanami wstac i wybielismy na korytarz. Czulam mile laskotanie w stopach . Znwou jestem wolna,pomyslam. *** 
Wyszlismy na dziedziniec. Wszedzie lezeli ogluszenie straznicy. NIe bylo widac Sasuke anie Raise. -Szybko-wyszeptal Yukiteru- Rozwincie skrzydla, nie mamy czasu musimy uciekac. -Yukki, Nanami ma tylko jedno skrzydlo-powiedzialm . Ciezko bylo mi o tym mowic w jej obecnosci. Nanami spuscila glowe. -Rozumiem. Wezmiemy ja po pachi. Musmy sie spieszyc-dodal a ja przytaknelam. Wzielam NAnami pod pachi Ukki zrobil to samo -Na trzy. Raz, dwa trzy!-wykrzynal i polecielismy w gore. Nagle uslyszalam smiech Sasuke, ale .. w mojej glowie! Co ? Mogł juz telepatycznie ze mna rozmawiac. " NIe uciekniesz skarbie'' Zastawilem pulapke'' O nie ! -Yukiteru Sasuke..-nie zdazylam bo w tej samej chwili na gorze ukazala sie siec. Nie spodziewalm sie tego, tak jak nie spodziewalm sie co zrobi Yukki. Bez zadnego wachania wyciagnal miecz i jednym ciachnieciem rozedrzyl siec. W glowie znowu uslyszalm Sasuke. Tym razem byl niezadowolony. Chyba zapomnial ze Yukiteru ma swoje Niebiańskie Ostrze. Wylecielismy w ciemna noc. NIe wiem gdzie prowadzil nas Yukiteru. Ale po kilku minutach wyladowalismy. -Bylo blisko-powiedzial Yukki. -Przepraszam -wyszeptala Nanami. -Za co ?-spytałam podchadzac do niej i dotykajac jej ramienia -To moja wina. Gdybym miala dwa skrzdla pewnie bylo bym wam lzej a tak .. -Spokojnie Nanami, w tej sprawie nie ma ani kszty twojej winy.-powiedzialm usmiechajac sie. -Jeestes taka mila Yuno. Dziekuje ze jestes-Nanami rzucila mi sie na szyje i zaczela plakac. -Spokojnie. JA tez jestem szczesliwa ze cie poznalam. A teraz powinnas odpoczac. Nawet nie wiesz jak dobrze na aniola dziala rozgwiezdzone niebo i uczucie wolnosci-dodalam a NAnami ulozyla sie na trawie i po krotkim czasie zasnela. AJ podeszla do Yukiteru i mocno go przytulilam. Tak dawno juz nie czulam jego ciepla . Kochalam go i dopiero w lochahc uswiadomilam to sobie. -Jestesmy sobie przeznaczeni- zwrociala sie do niego- Bardzo cie kocham-dodalam przytulajac sie mocniej. -TAk Yuno. Jestesmy sobie przeznaczeni. Ja tez cie kocham-dodal i wzial moja twraz w swoje dlonie. Pocalowal mnie miekko. 


 Ostatni rozdział ^_^ Seria będzie kontynuowana, ten rozdział kończy 1 chapter :) Kolejny 2 chapter będzie się nazywał " Bogini Nicości" i chyba będzie głównie opowiadał o Nanami ;) Mam już co do tego pomysł :) I myślę że rozdziały będą dłuższe, lepszei  ciekawsze ^.^ Ale nie wiem kiedy dodam 1 rozdział drugiego chapteru :)
Flap'S

11.Bogini Chaosu-Nadzieja

Rozdział 6
Przed ostatni rozdział ^_^ Przepraszam za błędy. 

 
  -Czemu jestes taka smutna, Yuno?- spytała mnie Nanami kiedy wstałam. MIałam obolałe plecy . I Bolące serce. Dlaczego tutaj nie ma jeszcze Yukiteru. JEst bardzo spostrzegawczy i inteligentny wiec juz dawno powinien mnie znalezc. A moze on mnie nie szuka? Nie chcialam o tym myslec. Nanami pewnie zauwazyla moj smutek. -Nic.. po prostu.. tesknię za Yukiteru-wydukalam cichutko -Jesli cie kocha na pewno cie uratuje, uwierz mi i nie zamartwiaj sie.- Nanami pocieszyła mnie. Chociaz co do tej milosci to nie bylam taka pewna. Kilki chwil pozniej przed kratami pojawil sie jakis czlowiek , prawdopodobnie sluzacy i podal nam tace z jedzeniem. Byl tam kurczak , sok i salatka oraz chleb. Dlaczego Sasuke dawal nam takie jedzenie? Ale zaraz... Przez te 4 dni nic nie jadlam !!! Czemu nie czulam glodu? Powinnam juz dawno umrzec. Nanami podeszla do tacy wziela ja i polozyla na malym stoliku . Zachecila mnie reka. Usiadlam na taborecie ktory lekko sie kolysal. -Nanami , nie jadlysmy 4 dni. Dlaczego nie czulam glodu?- spytalam sie anielicy ktora powoli przezuwala salatke. -Bo Sasuke zawsze tak robi- odpowiedzial nieswiadoma ze nie zrozumialam. -Czyli co ? Nanami przelknela jedzenie -Rzuca czar dzieki ktoremu nie jestesmy glodne, a pozniej daje nam jedzenie. Czar przestaje dzialac i karmi nas tak jak powinien-odparla. -Dziwne. Po co on to robi?-zastanawilam sie . Kiedy moje spojrzenie padlo na gorocego soczystego kurczaka , nie moglam sie oprzeci rzucilam sie na niego. Zjadlam pół, a w miedzy czasie Nanami odpowiedzial na zadane wczesniej moje pytanie. -Pewnie dla satysfakcji. On taki jest. Lubi rozrywke. Szczegolnie czyims kosztem.-dodala. Razem zjadlysmy i wypilysmy wszystko. Czulam sie o wiele lepiej. Posilek byl przepyszny i syty. Godzine po tym znowu przyszedl sluzacy. Tym razem mial dl nas fioletowe materace z kilkoma aksamitnymi poduszkami w kolorze ciemnego brazu. Kolejne zdzwienie tego dnia. Sasuke zaczal o nas dbac. Sluzacy polozyl materace w dwoch katach tak ze razem z Nanami bylysmy naprzeciwko siebie. Zadowolona ze nie bede miala obolalych plecow, powiedzialm dobranoc Nanami i poszlam spac. W glowie nadal myslam o Yukiteru. Mialam nadzieje ze po mnie przyleci.